urlopowe zajęcia cz 3 ....
W związku z tym, że nie planuję już większych robót w tym roku (mam tylko nadzieję, że uda się jakoś wykonać schody wewnętrzne mojemu Tacie, ale to nic pewnego) postanowiłem trochę ogarnąć moją posesję, aby nie straszyła już mieszkających obok ludzi. Pracy przy tym było co nie miara ale efekty zadowalające. Fotorelacja niżej.
stan na 03 sierpnia 2010
a to fotka na dzień przed odjazdem
Ale po kolei, bo roboty wydawało się niby nie dużo ale zejść się zeszło...
od strony garażu wszyscy urządzili sobie małe wysypisko, resztki dachówek (już wyzbierane) i pozostałości po materiałach lądowały właśnie tam
więc postanowiliśmy się tym zająć i podziękować już temu "dziadostwu" - podsypka na drogę i tarasy w sam raz :)
Tył działki też nie był lepszy, wylądowały tam wszystkie folie i paski z palet, resztki dachówek z pozostałościami stali zbrojeniowej, a także kilka wywrotek czarnoziemu....
o garażu to może lepiej nie pisać, czego ja tam nie znalazłem, zdjęcia pominę.... chodź niektóre gażety mnie rozbawiły.... co najważniejsze --- ALKOHOLU nie było....
a tak wyglądał garaż po moich zabiegach , ostatecznie został też przeniesiony w inne miejsce, bliżej frontu działki aby już nie przeszkadzał z tyłu i można było organizować coś w ogródku.
zaczęliśmy z przodu i rozplantowaliśmy 3 wywroty ziemii, jeszcze trochę brakuje..
ładowarko - koparka w akcji
tu stanął garaż, to też w sumie tymczasowe miejsce, ale zimować już tu będzie
na tyłach było nieco ciężej
ale z inwestora "krzepą" też się udało i zadanie zostało wykonane
inni mogli tylko patrzeć jak działka przechodzi metamorfozę..... i podpowiadając co i gdzie... :)
efekt ... sami zobaczcie...............