urlopowe zajęcia cz 4 ....
Śledzący mojego bloga zapewne wiedzą, że wykonanie pokrycia dachu zrobione zostało w maju 2010. Mimo iż starałem się jak mogłem dopilnować dekarzy aby niczego nie zaniedbali podczas wykonywania tych prac, to jednak okazało się inaczej. Ogólnie rzecz biorąc robota została wykonana poprawnie, ale znajdzie się kilka czarnych punktów, które mogłyby być zrobione lepiej.
Przy okazji pobytu na budowie mogłem osobiście to zweryfikować. Myślałem, że uda mi się spotkać z wykonawcą i oficjalnie odbiorę robotę, ale niestety do spotkania nie doszło mimo kilkakrotnego umawiania się. Zainteresowanych tematyką dachu zapraszam do lektury i fotorelacji...
tu wszystko ok..... woda leci zgodnie z prawami fizyki :)
obóbka przy oknach dachowych , też OK
tu już nie jest wesoło :(, wyłaz dachowy mógłby być lepiej zamontowany, ponadto nie da się go otworzyć na oścież gdyż opiera się o dachówki
może niektórzy powiedzą że się czepiam, ale obróbka kominów niestety do najpiękniejszych nie należy
mam na myśli jego uszczelnienie
najważniejsze jednak, że jak na raze nic nie leci przy kominach, a wiem że to zmora niektórych blogowiczów
rynny......... to już lekkie przegięcie
największe zastrzeżenia mam do montażu orynnowania, te sztukowanie rynien jest dla mnie nie do zaakceptowania
w każdym łączeniu rynien są ogromne przerwy w których zbierają się brudy, ponadto stanowią one ogromne ryzyko przecieków, gdyż woda z tych miejsc nie odpływa. Późną jesienią gdzie temperatury powietrza będą się zmieniać między plusowymi i minsowymi może wytąpić uszkodzenie uszczelek na złączkach i przeciek gwarantowany......
Jak można było to tak zamontwać, niestety nie potrafię sobie na to odpowiedzieć, myślałem że dekarz mi o tym opowie, ale do spotkania niestety nie doszło, zresztą polecając mi rynny PVC mówił, że będzie je łatwiej montować, a tu proszę co się stało..... :(
czekam cierpliwie na poprawki, ale nie mogę jeszcze tego wyegzekwować. Ostatecznie to ja trzymam dekarza w garści, bo do końca się nie rozliczyliśmy...